Reklama

NAUKA I EDUKACJA

Pluton znowu planetą? Nowe spojrzenie

Fot. NASA
Fot. NASA

Układ Słoneczny liczy 8 planet. Jest tak przynajmniej od 2006 roku, kiedy to Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU), organizacja odpowiedzialna za koordynowanie badań w dziedzinie astronomii na świecie, uznała Plutona za planetę karłowatą. Debata na temat tego, czy decyzja ta była właściwa, trwa praktycznie nieprzerwanie od tamtego czasu. Pojawił się jednak artykuł, który proponuje spojrzenie na tę kwestię z nieco innej strony i przywrócenie 9. planety.

Pluton to planeta karłowata znajdująca się w pasie Kuipera, która jednocześnie jest jego najjaśniejszym obiektem. Jego średnica to około 2400 km. Dla porównania średnica Księżyca to około 3400 km, a Ziemi 12700 km, czyli ponad 5 razy więcej. Został on wykluczony z grona planet przede wszystkim ze względu na to, że nie spełniała podstawowej definicji, która mówi o tym, że aby obiekt mógł być uznany za planetę, musi posiadać “oczyszczoną” orbitę. W przypadku Plutona trudno mówić o “oczyszczeniu”, ponieważ w pasie Kuipera znajduje się wiele obiektów o podobnych rozmiarach.

Niedawno został jednak opublikowany artykuł, którego autor wskazuje, że podejście to jest nieprawidłowe. Philip Metzger, planetolog z Uniwersytetu Centralnej Florydy, w swoim tekście opublikowanym 29 sierpnia w periodyku Icarus, stara się pokazać, że sposób, w jaki IAU klasyfikuje obiekty, nie ma uzasadnienia w literaturze badawczej. W ramach analizy przestudiował on publikacje naukowe z ostatnich ~200 lat (od 1802 roku), koncentrując się na tym, jak naukowcy w ciągu ostatnich dwóch wieków dyskutowali na temat planetoid. Termin ten, jak ustalił, był stosowany zamiennie z "małymi planetami" lub nawet "planetami" aż do wczesnych lat pięćdziesiątych XX wieku.

"Posiadamy listę ponad 100 aktualnych przykładów planetologów używających słowa planeta w sposób, który narusza definicję IAU, jednak robią to, ponieważ jest to bardziej funkcjonalne" – komentuje Metzger.

Naukowiec podważa przede wszystkim branie pod uwagę kryterium “oczyszczenia” orbity, podczas klasyfikowania obiektu. Twierdzi on, że aktualna definicja jest wyjątkowo nieprecyzyjna i jeśli ktoś rozważałby ją w sposób dosłowny, to żadna aktualna planeta nie zachowałaby swojego statusu. Kirby Runyon z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa — współautorka badań — podkreśla, że stosowane przez IAU kryteria nie są czymś standardowym w astronomii, a wręcz czymś nietypowym i nieznajdującym oparcia w pracach naukowców. Autorzy napisali, że zalecają, aby w odniesieniu do taksonomii planetarnej organy centralne, takie jak IAU, “nie uciekały się do głosowania, aby stworzyć iluzję naukowego konsensusu.” Twierdzą również, że IAU wyrządziło szkodę publicznemu postrzeganiu nauki.

Mimo sporego zamieszania wokół artykułu żaden z dwóch naukowców, którzy są głównymi odpowiedzialnymi za zdegradowanie Plutona, nie czuje się wywołany do tablicy. Planetolog Mike Brown, który na tyle zaangażował się w sprawę, że na Twitterze posługuje się nazwą @plutokiller, twierdzi, że osoby, które chcą, przywrócić Plutonowi status planety, szukają czegokolwiek racjonalnego, co przyjdzie im do głowy, aby zamanifestować swój sprzeciw.

Reklama

Komentarze

    Reklama