Reklama

BEZPIECZEŃSTWO

Iran chce zaistnieć na orbicie geostacjonarnej. Kolejny satelita w planach

Przygotowania do debiutu rakiety Qased z satelitą Noor-1. Fot. Tasnim News Agency (CC BY 4.0)
Przygotowania do debiutu rakiety Qased z satelitą Noor-1. Fot. Tasnim News Agency (CC BY 4.0)

Głównodowodzący sekcji kosmicznej irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, gen. Ali Jafarabadi, zapowiedział w wywiadzie telewizyjnym kontynuację działań, dzięki którym Iran umieścił na niskiej orbicie okołoziemskiej swojego pierwszego militarnego satelitę (Noor-1). Częścią tego długofalowego programu ma być wystrzelenie kolejnych orbiterów na większe wysokości - także w stronę strategicznej, oddalonej od Ziemi o 36 tys. kilometrów orbity geostacjonarnej.

Irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) planuje wystrzelenie satelitów na geosynchroniczną orbitę równikową (GEO), niemal 35 786 km nad Ziemią - zasygnalizował w szeroko przywoływanym przez irańskie media wywiadzie generał brygady Ali Jafarabadi, kierujący programem kosmicznym Gwardii Rewolucyjnej. Deklarację podchwyciły liczne serwisy informacyjne (m.in. TehranTimes), a także państwowa chińska agencja Xinhua. Zdaniem tej ostatniej, zamiary dotyczącej kolejnych startów satelitarnych Wydziału Kosmicznego Sił Powietrznych IRGC miały zostać potwierdzone ponownie w niedzielę 10 maja.

Pierwotne doniesienia o kontynuacji irańskiego programu kosmicznego nawiązują przede wszystkim do telewizyjnego wywiadu z generałem Alim Jafarabadim, którego dowódca programu kosmicznego Gwardii Rewolucyjnej Iranu udzielił jeszcze 23 kwietnia 2020 roku (publicznej irańskiej telewizji Kanał-1). Skomentował tam bezpośrednio wystrzelenie satelity Noor 1 (pol. Światło-1), deklarując udany start i wiele zastosowań, jakie będzie spełniał satelita - również w zakresie cywilnym. Powiedział, że przestrzeń kosmiczna jest strategiczną areną o ogromnym potencjale, w której irańskie siły zbrojne muszą być obecne.

Generał Jafarabadi dodał też wówczas, że w przyszłości Iran planuje wystrzelić dodatkowe satelity na różne wysokości i typy orbit, a następnym krokiem Iranu będzie wystrzelenie obiektu „Noor-2” - podała lokalna agencja medialna Tasnim. Irański przedstawiciel wskazał tutaj na odległą orbitę GEO jako najbardziej istotną i strategiczną, zwracając uwagę na rozmieszczanie tam satelitów telekomunikacyjnych i telewizyjnych. Podkreślił, że posiadanie satelity na geosynchronicznej orbicie równikowej przyniosłoby krajowi korzyści gospodarcze, a także chroniłoby zasoby kosmiczne Iranu.

Nie wskazał przy tym konkretnych terminów planowanej realizacji. Zaznaczył z kolei, że znaczna większość członków zespołu stojącego za ostatnim wystrzeleniem satelity należy do młodego pokolenia specjalistów. „Prawie wszyscy członkowie zespołów projektowych, produkcyjnych i kontrolnych są młodzi; [...] 90% tych osób ma poniżej 30 lat i wszyscy eksperci, którzy mieli bezpośredni udział w projekcie, ukończyli edukację na krajowych uniwersytetach” - przytacza słowa  Jafarabadiego serwis TehranTimes.

Dokonane 22 kwietnia wystrzelenie pierwszego satelity wojskowego Iranu nastąpiło z użyciem nowej trzystopniowej rakiety Qased (pol. Posłaniec) z wyrzutni umiejscowionej na pustynnym obszarze nieopodal Dasht-e Kavir w środkowym Iranie. Jak poinformowano, satelita „z powodzeniem” osiągnął orbitę 425 km nad Ziemią. Przygotowania do startu przebiegały w tajemnicy i nie były publicznie meldowane aż do momentu samego odpalenia. Zaskoczenie, jakie start wywołał na Zachodzie zostało określone przez władze Iranu jako "porażka wywiadowcza jego przeciwników".

Oficjalne źródła irańskie nie ujawniają jednak w dalszym ciągu bliższych informacji na temat działania samego satelity Noor-1. Więcej na ten temat mówią natomiast przedstawiciele Pentagonu oraz Sił Kosmicznych USA. Zdaniem dowódcy operacji US Space Force i zarazem szefa połączonego dowództwa kosmicznego Departamentu Obrony USA (US Space Command), gen. Johna „Jay” Raymonda - satelita irańskiej Gwardii Rewolucyjnej to niewielki, nanosatelitarny obiekt obserwacji Ziemi w formacie CubeSat-3U. Przedstawiciel Pentagonu sceptycznie ocenił jego możliwości i ogólną sprawność, przyrównując irański sprzęt do "wirującej kamery internetowej". Stwierdził też, że instrument prawdopodobnie nie jest w stanie dostarczać żadnych danych wywiadowczych.

Na możliwy niekontrolowany obrót satelity względem płaszczyzny orbity wskazał też przewodniczący amerykańskiego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, gen. Mark A. Milley. "Ten satelita... Nie jesteśmy nim szczególnie zaniepokojeni" - stwierdził w trakcie konferencji prasowej we wtorek 5 maja w Waszyngtonie. Jednocześnie zastrzegł, że tym, co powinno bardziej zwracać uwagę, jest użyta przy tym starcie technologia rakietowa. „Różne pociski mogą robić różne rzeczy - jeden może przenosić satelitę, a drugi może nosić urządzenie, które może eksplodować” - stwierdził Milley.

Reklama

Komentarze

    Reklama