Reklama

BEZPIECZEŃSTWO

Aktywacja UK Space Command. Militarne operacje kosmiczne "po brytyjsku" [KOMENTARZ]

Fot. Royal Air Force [raf.mod.uk]
Fot. Royal Air Force [raf.mod.uk]

Podczas uroczystości zorganizowanej 29 lipca br. w bazie brytyjskich Royal Air Force - High Wycombe, oficjalnie zainaugurowano aktywność UK Space Command, nowego połączonego dowództwa w strukturze sił zbrojnych Zjednoczonego Królestwa, powołanego w kwietniu tego roku przez tamtejszy resort obrony. Formacja angażuje trzy odrębne rodzaje brytyjskich sił zbrojnych (oprócz RAF, również komponent lądowy - British Army, oraz marynarkę wojenną - Royal Navy), jak również korpus cywilny - całość pod kontrolą Ministry of Defence. Na tej podwalinie utworzono pierwszy osobny sztab dowodzenia operacjami kosmicznymi Wielkiej Brytanii, którego przedstawiciele mówią wprost - to odpowiedź m.in. na „lekkomyślne i niepokojące” działania Chin oraz Rosji w domenie kosmicznej.

UK Space Command wznosi sztandar

Specjalna ceremonia, która odbyła się w zaprezentowanej Kwaterze Głównej Dowództwa Kosmicznego w bazie RAF High Wycombe, uświetniła 29 lipca br. oficjalne rozpoczęcie działań UK Space Command. W trakcie uroczystej inauguracji szef sztabu brytyjskich sił powietrznych (Royal Air Force), Air Chief Marshal Mike Wigston wręczył pierwszym ośmiu członkom personelu nowe odznaki „operatora kosmicznego” (Space Operator). Insygnia otrzymało sześciu oficerów RAF, a także przedstawiciel brytyjskich sił lądowych oraz wizytujący delegat Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych. "Po oficjalnym otwarciu naszej nowej siedziby, UK Space Command jest teraz na drodze do prowadzenia operacji kosmicznych w celu ochrony brytyjskich i sojuszniczych interesów w kosmosie" - zadeklarował Air Vice-Marshal Paul Alexander Godfrey, głównodowodzący wydzielonego brytyjskiego dowództwa kosmicznego.

Dowództwo Kosmiczne Wielkiej Brytanii ma współpracować z Dowództwem Strategicznym Wielkiej Brytanii (UK Strategic Command) oraz Laboratorium Naukowo-Technologicznym ds. Obronności (Defence Science and Technology Laboratory), aby zapewnić "wielodomenową spójność" technologiczną i operacyjną, w różnych środowiskach działania. UK Space Command będzie nadzorować również zaangażowanie Wielkiej Brytanii w inicjatywę Combined Space Operations, która obejmuje jeszcze sześć innych państw: Australię, Kanadę, Francję, Niemcy, Nową Zelandię i USA. Inicjatywa ma na celu poprawę możliwości współpracy, koordynacji i interoperacyjności w przestrzeni kosmicznej, przy czym główne wysiłki skupiają się na zachowaniu bezpiecznej i stabilnej domeny kosmicznej.

UK Space Command zostało utworzone 1 kwietnia 2021 r., decyzją brytyjskiego resortu obrony. Opiera się na zobowiązaniach przedstawionych w dokumencie Defence Command Paper, który formułuje przy tym także ogólne założenia budżetowe - zakładając wydatkowanie 1,4 miliarda GBP na cele zabezpieczenia operacji kosmicznych w ciągu najbliższych 10 lat. Zdolność do działania w kosmosie ma dodatkowo wzmocnić wzrost ogólnego finansowania obronnego o 24 miliardy GBP w ciągu najbliższych czterech lat, jak ogłosił premier Boris Johnson w zeszłym roku.

image
Minister ds. zamówień obronnych, Jeremy Quin (w środku) w towarzystwie dowódców trzech rodzajów brytyjskich sił zbrojnych oraz głównodowodzącego US Space Command - w dniu uruchomienia kwatery głównej brytyjskiego dowództwa kosmicznego (29 lipca br.). Fot. Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii [gov.uk]

"Ponieważ nasi przeciwnicy rozwijają swoje zdolności kosmiczne, ważne jest, abyśmy [my także] inwestowali w kosmos, aby zapewnić sobie zwycięską przewagę w tej szybko rozwijającej się domenie operacyjnej" - uzasadnił całość tych założeń minister zamówień obronnych, Jeremy Quin. "Ustanowienie Dowództwa Kosmicznego jest ekscytującym i ważnym krokiem w naszym zaangażowaniu w skuteczne działanie w kosmosie" - dodał.

Pod przewodnictwem Paula Godfreya, połączony sztab dowodzenia ma dbać o rozwój zdolności kosmicznych w trzech głównych obszarach: operacje kosmiczne; szkolenie i rozwój kadr o kompetencjach wpisujących się w obszar operacji kosmicznych; oraz zdolności rozwojowo-organizacyjne użyteczne w programach dostarczania wyposażenia kosmicznego. Po osiągnięciu pełnej zdolności operacyjnej, brytyjskie Space Command ma sprawować pieczę nad wszystkimi zdolnościami kosmicznymi Zjednoczonego Królestwa w warstwie obronnej, wliczając w to Centrum Operacji Kosmicznych RAF Fylingdales, a także system łączności SKYNET i wiele innych zasobów.

image
Fot. Royal Air Force [raf.mod.uk]

W kwestii całokształtu brytyjski resort obrony zwraca uwagę, że przestrzeń kosmiczna odgrywa kluczową rolę w utrzymywaniu zdolności współczesnych sił zbrojnych do podejmowania większości zadań obronnych. Wskazywane jest też to, że pojawia się w niej coraz więcej zagrożeń, a wobec coraz większej zależności cywilizacyjnej od techniki kosmicznej, wszelkie zakłócenia w tej domenie prowadzą do daleko idących konsekwencji dla działalności cywilnej, handlowej, gospodarczej i wojskowej.

Uwaga skierowana na wschód

Organizowaniu UK Space Command towarzyszą sugestywne komentarze na temat kierunków, z których dowódcy brytyjskich sił zbrojnych spodziewają się nadchodzenia takich umyślnie nieprzyjaznych działań. "Obserwujemy, jak państwa takie jak Rosja oraz Chiny testują i demonstrują broń antysatelitarną - satelity posiadające wszelkie atrybuty broni umieszczane są w przestrzeni kosmicznej" - wskazał wprost szef sztabu RAF, Air Chief Marshal Mike Wigston. "Widzimy, jak przeprowadzają próby, manewry, które - szczerze mówiąc - mają jeden tylko cel, którym jest niszczenie satelitów; to jest dla nas prawdziwym powodem do niepokoju i zachowaniem, które chcielibyśmy, aby społeczność międzynarodowa głośno wypominała" - dodał.

Wigston sięgnął tutaj także do już skądinąd odległych chronologicznie przykładów z historii, gdzie testy broni antysatelitarnej przyczyniały się do znaczącego wzrostu zagrożenia na orbicie okołoziemskiej. Odniósł się tutaj do przeprowadzonego przed laty chińskiego testowego zestrzelenia satelity z pomocą pocisku ASAT, które spowodowało rozrzucenie tysięcy niebezpiecznych szczątków na LEO (niska orbita okołoziemska). Podkreślił, że część z nich do dziś krąży wokół Ziemi. "To bryły kosmicznych śmieci, które przemieszczają się z prędkością tysięcy kilometrów na godzinę. Jeśli uderzą w Międzynarodową Stację Kosmiczną lub w jednego z naszych satelitów, od których jesteśmy zależni w naszym codziennym życiu, to będzie to miało lub może mieć katastrofalny wpływ na działanie sprzętu medycznego, nasze sieci transportowe, nasze sieci energetyczne" - zwrócił uwagę Wigston w wypowiedzi udzielonej stacji Sky News, przy okazji czwartkowej inauguracji działania pierwszego centrum dowództwa kosmicznego brytyjskich sił zbrojnych w bazie RAF High Wycombe.

Wigston wyartykułował także przekonanie, że przestrzeń kosmiczna odegra kluczową rolę w ewentualnym przyszłym konflikcie zbrojnym. "Kiedy dyplomacja wyczerpie swoje możliwości i znajdziemy się w globalnym konflikcie, może nie zacznie się on w przestrzeni kosmicznej, ale nie mam wątpliwości, że bardzo szybko przeniesie się do przestrzeni kosmicznej i najprawdopodobniej tam zostanie wygrany lub przegrany" - zaakcentował.

image
Fot. Royal Air Force [raf.mod.uk]

W podobnym tonie wybrzmiały okolicznościowe słowa szefa brytyjskiego dowództwa strategicznego (połączonych sztabów sił zbrojnych), generała Patricka Sandersa. Co więcej, oficer ten zasugerował, że Wielka Brytania mogłaby rozważyć opracowanie własnych systemów umożliwiających aktywną obronę obiektów w przestrzeni kosmicznej. "Nie wykluczam tego, co może być do zrobienia w przyszłości, przy czym nie chcemy militaryzować przestrzeni kosmicznej. Nie chcemy, aby stała się ona miejscem, gdzie dochodzi do konfliktu, a nawet wojny. Chcemy zapewnić, że jest to wspólne dobro dla wszystkich, ponieważ wszyscy czerpiemy z niego tak wiele korzyści" - wynotowano z wypowiedzi Sandersa cytowanej przez serwis Sky News.

Czuwanie i odstraszanie

Koniec końców - brytyjskie dowództwo twierdzi, że nie planuje wprowadzenia do służby własnej "broni kosmicznej", a nowe centrum dowodzenia zajmie się przede wszystkim kwestiami wykrywania i śledzenia zagrożeń dla własnej infrastruktury pozaziemskiej. Zakres ten kojarzony jest bardziej z dziedziną budowania świadomości sytuacyjnej.

Podkreślane jest tutaj włączenie pod pieczę UK Space Command ośrodka RAF Fylingdales ulokowanego w Yorkshire, wchodzącego w skład brytyjskiego systemu wczesnego ostrzegania o odpaleniach rakiet balistycznych. Co istotne, system ten obsługują wspólnie rządy Wielkiej Brytanii i USA, jako kluczowy element Sojuszniczej Sieci Obserwacji Kosmicznej (Allied Space Surveillance Network). Jednostka jest przygotowana do monitorowania nadlatujących pocisków podczas ich ponownego wchodzenia w atmosferę Ziemi po torze balistycznym, działając również w ramach amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej.

Solid-State Phased Array Radar w RAF Fylingdales został stworzony wspólnym wysiłkiem Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Brytyjskie dowództwo podkreśla, że jest to jedyny trójstronny radar zapewniający zasięg dookólny, jaki dotąd włączono do sieci monitoringu sytuacyjnego przestrzeni kosmicznej. System ten ma dysponować zdolnością wykrywać obiektów wielkości zaledwie puszki napoju na dystansie nawet 3 tys. mil (nieco ponad 4,8 tys. km) w głąb przestrzeni pozaziemskiej. 

image
Ośrodek wczesnego ostrzegania RAF Fylingdales w hrabstwie Yorkshire. Fot. Royal Air Force [raf.mod.uk]

Niemniej, rozumiana w ten sposób świadomość sytuacyjna to atrybut warunkowany końcową zdolnością reagowania na rozpoznane zagrożenie - bez potencjału użycia zdobytej wiedzy do osiągnięcia zamierzonego efektu rozpoznanie traci wartość operacyjną. I tak, systemy wczesnego ostrzegania są użyteczne tylko, jeśli pozostają sprzężone z posiadanymi czynnikami obrony antybalistycznej lub im podobnymi. Takie założenie komplementarności jest przywoływane w założeniach wspólnych, odpowiednio skoordynowanych (także z sojuszniczymi zdolnościami) operacji kosmicznych UK Space Command.

Wzrost aktywności brytyjskiego ministerstwa obrony w odniesieniu do domeny kosmicznej, nierozłącznie wiązany z kierunkiem wytyczonym organizacyjnie przez USA oraz inkorporowanym w doktrynie NATO, budzi przy tym skojarzenia z podobnymi równoległymi wysiłkami europejskich partnerów. W marcu br., przy okazji historycznie pierwszych manewrów operacyjnych nowego francuskiego dowództwa wojsk kosmicznych, pojawiały się spostrzeżenia zwracające uwagę na niepokój związany z rosyjskimi i chińskimi działaniami w przestrzeni okołoziemskiej. Jako przykład podawano sprawę rosyjskiego satelity Olimp-K/Łucz, który na przestrzeni 2018 roku miał wykonywać podejrzane i potencjalnie niebezpieczne manewry w pobliżu francuskich systemów orbitalnych. Wskazywano przy tym, że praktycznie co roku dochodzi do wielu podobnych incydentów, wykrywanych m.in. przez system GeoTracker europejskiego konsorcjum ArianeGroup oraz przez radary kosmiczne francuskich sił zbrojnych.

W kontekście tych wydarzeń, Francja zdecydowała, że będzie wręcz uzbrajać swoje satelity, aby odeprzeć "nieprzyjazną aktywność" wykazywaną ze strony instrumentów orbitalnych innych operatorów. Minister sił zbrojnych Francji (Ministre des armées), Florence Parly ogłosiła w połowie 2019 roku plany uruchomienia - obok powstającego nowego francuskiego dowództwa kosmicznego - programu zwiadu i samoobrony w przestrzeni kosmicznej. W koncepcji ujęto wprost, że celem jest opracowanie patrolowych nanosatelitów i platform satelitarnych wyposażonych w laserowe emitery dużej mocy - umożliwiające rażenie nieprzyjaznych obiektów na orbicie.

Teraz, gdy kwestia ta jest również okolicznościowym przedmiotem rozważań brytyjskich dowódców i resortu obrony Zjednoczonego Królestwa, a oba państwa deklarują sojusznicze współdziałanie na tym polu, niewykluczonym jest, że temat "aktywnej samoobrony" brytyjskich satelitów z czasem nabierze bardziej namacalnego wymiaru.


image
Reklama - z oferty Sklepu Defence24.pl

 

Reklama

Komentarze

    Reklama