Reklama

SATELITY

Satelitarny zapis katastrofy Boeinga w Iranie. "Stało się coś bardzo nietypowego"

Zarys planowanego działania satelitarnego systemu zarządzania lotem Iris - ma zostać uruchomiony do 2028 roku. Ilustracja: ESA [esa.int]
Zarys planowanego działania satelitarnego systemu zarządzania lotem Iris - ma zostać uruchomiony do 2028 roku. Ilustracja: ESA [esa.int]

Trwa pieczołowite zbieranie danych, które mogłyby rzucić więcej światła na przyczyny tragicznego upadku samolotu Boeing 737-800 ukraińskich linii UIA, chwilę po środowym starcie z lotniska w Teheranie. Śledczy mają już m.in. dostęp do bardziej szczegółowych odczytów i zarejestrowanych parametrów lotu, jakie zbierane są z wykorzystaniem komercyjnych instrumentów satelitarnych. Według nadal stopniowo ujawnianych doniesień, dane te sugerują „nietypowe” okoliczności zaistnienia katastrofy.

O analizowaniu danych satelitarnych związanych z feralnym lotem PS752 linii UIA z Teheranu do Kijowa wspominali już na swojej konferencji prasowej 8 stycznia 2020 roku przedstawiciele władz Kanady, której 63 obywateli zginęło w tej katastrofie (spośród 138 pasażerów ukraińskiego samolotu, którzy do Kanady chcieli się dostać). Premier tego państwa, Justin Trudeau zapowiedział, że jego rząd będzie zabiegał o "gruntowne dochodzenie" w sprawie przyczyn katastrofy, zapowiadając w tej kwestii spotkanie ministra spraw zagranicznych Kanady Francois-Philippe Champagne'a z szefem dyplomacji Iranu. Wskazał również, że Kanada chce uzyskać w najbliższym czasie pozwolenie na obecność swoich specjalistów w Teheranie oraz ich udział w dochodzeniu.

Odpowiadając na pytania o możliwe przyczyny tragedii, Trudeau miał przyznać, że na razie nie może potwierdzić wcześniejszych doniesień agencji Reutera, jakoby według wstępnej oceny zachodnich agencji wywiadowczych, samolot ukraińskich linii lotniczych został zestrzelony. "To bardzo wczesny etap, niebezpiecznie byłoby spekulować" – zacytowano wypowiedź Trudeau w depeszy Polskiej Agencji Prasowej.

Czytaj też: Awaria silnika, czy rosyjska rakieta Tor przyczyną katastrofy Boeinga? Trump: "ktoś mógł popełnić błąd" [AKTUALIZACJA]

Bardziej bezpośrednio na ten temat wypowiedział się natomiast (na tej samej konferencji prasowej) minister transportu Kanady, Marc Garneau. Podkreślił mianowicie: "wskazania z danych satelitarnych sugerują, że samolot wystartował w normalny sposób (...), jednak potem utracono z nim kontakt, co sugeruje, że stało się coś bardzo nietypowego". Odniósł się tutaj do wstępnych doniesień sugerujących, że działający przez pierwsze dwie minuty lotu transponder maszyny i przekazywane parametry wznoszenia nie przejawiały żadnych odchyleń od założonej trasy. Załoga nie meldowała przy tym żadnych kłopotów technicznych.

To natomiast sprzyja spekulacjom dotyczącym nagłego zaistnienia sytuacji niebezpiecznej, związanej z gwałtownym oddziaływaniem czynnika zewnętrznego – w tym możliwego rażenia pociskiem rakietowym obrony przeciwlotniczej. Wersja ta znacząco się uprawdopodobniła w świetle najnowszych doniesień agencji Reutera z godzin wieczornych 9 stycznia, a mówiących o domniemanym zarejestrowaniu przez amerykańskie satelity systemu wczesnego ostrzegania momentu odpalenia „dwóch pocisków tuż przed katastrofą”. Informację w podobnym tonie opublikował magazyn Newsweek, powołując się dodatkowo na amerykańskie i irackie źródła – wskazujące, że do zdarzenia doszło w wyniku omyłkowego zestrzelenia.

Wcześniej tego samego dnia natomiast ukraińskie media podały wiadomość, że amerykańska firma Aireon zadeklarowała wolę udostępnienia posiadanych danych nt. parametrów tragicznego lotu, zarejestrowanych przez siebie z użyciem satelitarnych, cyfrowych systemów śledzenia. Jak podała rzecznik firmy w czwartek 9 stycznia, stosowne dane zostały już przekazane „organom śledczym”.

Firma Aireon specjalizuje się w zapewnianiu globalnie dostępnego systemu monitorowania i nadzoru lotów samolotów liniowych, wykorzystując satelity do gromadzenia bardziej szczegółowych informacji, niż jest powszechnie dostępne w komercyjnych narzędziach do śledzenia lotów. W 2019 roku Aireon dostarczył już aktualne dane dotyczące samolotu Boeing 737 Max, który rozbił się w Etiopii, a także przy podobnej awarii w Indonezji w 2018 roku. Przyspieszyło to wyjaśnienie przyczyny wypadków.

Źródło: PAP/Reuter's/Deutsche Welle

Reklama

Komentarze

    Reklama