W kilka dni po tym, jak polski satelita studencki rozłożył swój żagiel deorbitacyjny, na jego powierzchni dało się dostrzec rozdarcia.
PW-Sat2 to czwarty polski satelita jaki znalazł się na orbicie. W przestrzeń kosmiczną poleciał 3 grudnia 2018 r. rakietą Falcon 9 firmy SpaceX.
Dnia 29 grudnia ub. r. satelita rozłożył swój mierzący cztery metry kwadratowe żagiel deorbitacyjny. Celem misji jest bowiem przetestowanie w warunkach kosmicznych rozwiązania na rzecz przyspieszonej deorbitacji niepotrzebnych już bądź nieczynnych satelitów. Ma to zapobiegać gromadzeniu się kosmicznych śmieci na niskiej orbicie okołoziemskiej. Otwarcie żagla zostało potwierdzone jeszcze tego samego dnia zdjęciem, na którym widać poprawnie rozłożoną strukturę i powierzchnię żagla w idealnym stanie.
Szóstego stycznia br. w godzinach popołudniowych zespól PW-Sata2 poinformował na Facebooku, ze kamery na pokładzie satelity zarejestrowały uszkodzenia fragmentów żagla. Na nowo wykonanym zdjęciu przesłanym na Ziemię widoczne są rozdarcia folii tworzącej powierzchnię żagla.
Kontrolerzy misji analizują obecnie jakie przyczyny mogły doprowadzić do uszkodzenia żagla.
W rozmowie ze Space24.pl Inna Uwarowa, koordynatorka projektu, wyraziła przypuszczenie, że do pęknięć mogła doprowadzić intensywna "praca termiczna" materiału, z którego zrobiony jest żagiel. Brana jest też pod uwagę hipoteza o możliwym zderzeniu z kosmicznym śmieciem lub mikrometeoroidem. Jest ona w ocenie zespołu mniej prawdopodobna, ale nadal nie została wykluczona.
Na tę chwilę nie wydaje się, by powstałe rozdarcia mogły w istotnym stopniu wpłynąć na efektywność działania żagla. Ze zdjęć wynika, że uszkodzeniu uległa jedynie cześć jego aktywnej powierzchni.
Jednocześnie Uwarowa przypomina, że eksperyment powinien przebiec bez zakłóceń nawet wtedy, gdy do hamowania atmosferycznego nie jest dostępna cała powierzchnia żagla.
Nowe analizy, biorące pod uwagę dane o faktycznych zmianach orbity PW-Sata2, pokazują, że z uszkodzonym żaglem satelita powinien krążyć po orbicie nie dłużej niż 2,3 roku. To dłużej niż 1,2 roku zakładane wcześniej, ale wciąż znacznie szybciej niż ok. 15-20 lat, które satelita spędziłby na orbicie bez żagla.
To żadna intensywna praca termiczna jak pisze Pani Irina. To przecież zwyczajne - uszkodzenia mechaniczne - co widać na zdjęciu po liniach naprężeń widocznych na materiale żagla oraz wykrzywieniu lewego (ze zdjęcia) ramienia stelaża. Ponadto warto zauważyć, że górna "dziura" jest mała natomiast ta druga z lewej strony u dołu jest już dużo większa i może nawet rozdarcie doszło do krawędzi żagla przez co jego funkcjonalność jako powierzchni hamującej jest mniejsza niż zakładano. Nadto opalenia materiału od Słońca (powstałe w wyniku uszkodzenia mechanicznego materiału) oraz postrzępiona część krawędzi żagla dowodzą raczej niezbicie że to właśnie uszkodzenia mechaniczne, które powstały przy otwieraniu żagla.
Zwiększenie o 100% czasu deorbitacji to nie jest "znaczący wpływ"? :/
Czyżby to śmiecie go podarły ??
Szkoda. To jest podstawowa wada tych żagielków fotonowych, są tanie ale wrażliwe na byle mikrometeoroidy. ALE NIE PODDAJEMY SIĘ JEDZIEMY DALEJ!!! Brawo.
Czyli polegli jak zwykle. Tak przy okazji folia aluminiowa jest dobra na grilla, do żagla deorbitujacego się słabo nadaje