Jak pokazują zdjęcia satelitarne, rosyjskie samoloty wojskowe bez przeszkód wylądowały w pobliżu Caracas. Chodzi o dwa bombowce strategiczne zdolne do przenoszenia broni jądowej. Ich wizyta w Wenezueli wspisuje się w rozgrywkę polityczną pomiędzy Moskwą i Waszyngtonem.
Zdjęcia na których widać rosyjskie maszyny ujawniła firma DigitalGlobe. Podobnie jak amerykańskie Space Systems Loral oraz kanadyjskie MDA wchodzi ona w skład grupy Maxar Technologies.
Fotografie zostały wykonane w poniedziałek 10 grudnia 2018 r. Tego samego dnia statki powietrzne przybyły do Wenezueli. Wylądowały na lotnisku w Maiquetia, 21 km od stolicy kraju, Caracas. By dotrzeć w to miejsce, pokonały ponad 10 tys. km.
Rosjanie wysłali na terytorium swojego południowoamerykańskiego sojusznika cztery maszyny. Dwa z nich to bombowce strategiczne Tu-160, zdolne do przenoszenia zarówno broni konwencjonalnej, jak i głowic jądrowych. Oprócz tego w grupie znalazł się transportowiec wojskowy An-124 oraz samolot pasażerski dalekiego zasięgu Ił-62.
Moskwa nie zdradziła, czy bombowce są uzbrojone. Dokładny cel ich misji także nie jest jasny. Mają ponoć odbywać wspólne loty z maszynami należącymi do sił powietrznych Wenezueli. Nie wiadomo jak długo Tu-160 pozostaną w Ameryce Południowej.
Rosyjskie samoloty zjawiły się w Wenezueli na krótko po moskiewskich rozmowach Władimira Putina z prezydentem Wenezueli, Nicolasem Maduro. Rozmowy te dotyczyły ponoć m.in. rosyjskich inwestycji w wenezuelski przemysł związany z wydobyciem ropy naftowej.
Moskwa jest ważnym sojusznikiem Caracas. Wizytę rosyjskich bombowców w Wenezueli należy z pewnością traktować jako prztyczek w nos dla USA ze strony obydwu współpracujących reżimów. Tego rodzaju odwiedziny rosyjskich bombowców w kraju Maduro miały już miejsce w 2013 i 2008 r.
Rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu powiedział swojemu wenezuelskiemu odpowiednikowi, że takie dalekie wypady stanowią dla pilotów doskonałe źródło doświadczenia oraz pozwalają utrzymywać maszyny na odpowiednim poziomie gotowości operacyjnej.
Jak można było się tego spodziewać, to tradycyjnie już żałośnie zakwilił pewien dyżurujący rusofobek... ;-) Nie mając przysłowiowego bladego pojęcia pojęcia w przedmiotowym temacie (i nie tylko), znowu w wyjątkowo nieudolny sposób spróbował zamaskować jankeski strach, który jak powszechnie, chociaż nie dla wszystkich wiadomo, ma przysłowiowo wielkie oczy... ;-)
Już nie aktualne, wróciły do swojej bazy w Rosji.
to być może ważne dla rossiji i wenezueli ale generalnie nic nie znaczy. wenezuela to państwo bankrut. i taki przylot wkurza obywateli, którzy woleliby coś do jedzenia. ile kosztowała ta wyprawa? może jeśli rossjija chce pomóc to raczej humanitarnie powinna. a najlepiej niech się odwali od obywateli wenezueli. tak by mogli sami obalić tą nieudolną władzę. tam już doskonale wiedzą czym jest socjalizm w stylu sowieckim u władzy. głosują nogami i żołądkami uciekając do kolumbii.
do wasza. Nie dwa tylko 4. Największym zagrożeniem dla tych co na ziemi jest jednak Ił-62. W końcu Liczba użytkowników jego typu samolotów nie jest imponująca i poza rosją ciekawym użytkownikiem jest Korea pn czy Gambia. Jestem przekonany, że pasażerowie weszli do niego po całonocnym bankiecie nie będą do końca świadomym w co się pakują.
@Davien właśnie wrócili ..... i co łyso Ci ? :D bo nam się chce śmiać z Ciebie, nawet film jest na znanym serwisie video dostępny jak lecą i to w rozdzielczości fhd, super jest w żadnym amerykańskim bombowcu piloci nie mają tak komfortowych warunków pracy jak w Tu-160, USA może się od Rosjan tylko uczyć jak ulżyć pilotowi w locie.