Reklama

Zagrożenia kosmiczne

Międzykontynentalne pazury chińskiego smoka [ANALIZA]

  • Start chińskiej rakiety balistycznej JL-2. Fot. Wikimedia Commons
  • Fot. Geralt/Pixabay
  • Fot. Armée de l'air

Pod koniec stycznia br. świat zelektryzowała wiadomość o rozmieszczeniu przez Chiny rakiet balistycznych DF-41. To najpotężniejsza broń w chińskim arsenale, zdolna do rażenia celów na dystansie nawet 15 tys. km z użyciem głowic MIRV, a w przyszłości także hipersonicznych pojazdów bojowych, co pozwoli jej na skuteczne przebijanie się przez najnowsze wielowarstwowe systemy obrony przeciwrakietowej. Dodatkowo, broń może być rozmieszczona na okrętach podwodnych, mobilnych wyrzutniach i w kompleksie podziemnych korytarzy utrudniając jej zniszczenie. Czy Chiny chcą więc dorównać USA i Rosji, a może szukają własnej drogi wykorzystania arsenału jądrowego do celów militarnych i politycznych? 

Chińskie rakiety międzykontynentalne

Od pierwszej chińskiej detonacji jądrowej w 1964 roku Państwo Środka dążyło do pozyskania zdolności użycia broni atomowej na globalną skalę. Miało to umożliwić Chinom skuteczne przeciwstawienie się głównym wrogom z tego okresu, czyli Stanom Zjednoczonym i ZSRR. Pierwsza chińska rakieta balistyczna zdolna do rażenia celów w USA to DongFeng-5 (DF-5), która została przetestowana po raz pierwszy w 1971 roku, a do aktywnej służby weszła 10 lat później. Dwustopniowa rakieta nośna ważąca ponad 180 ton dysponuje zasięgiem ok. 12 tys. km i przenosi głowice jądrową o mocy kilku megaton. Zgodnie z chińską doktryną DF-5A jest rakietą, która ma stanowić ostateczny argument Pekinu i posłużyć przede wszystkim do niszczenia dużych aglomeracji miejskich. Predysponuje do tego zadania duża moc zamontowanej głowicy bojowej połączona ze stosunkowo niewielką celnością (ok. 800 m), jak na dzisiejsze standardy tej klasy broni. Według raportu National Air and Space Intelligence Center z 1998 roku, Chiny dysponują nie więcej niż 25 rakietami tego typu, które rozmieszczone są w silosach. 

Ilustracja: Space24/NewsMap

Według raportu Business Insider, Jane's Defence Weekly i The Diplomat z 2015 roku, Chińczycy rozmieścili także nową wersję rakiety oznaczoną DF-5B zdolną do przenoszenia kilku (prawdopodobnie nie więcej niż 8) głowic MIRV. Powstanie nowej wersji chińskiej rakiety międzykontynentalnej było prawdopodobnie podyktowane rozbudową amerykańskiej systemu obrony przeciwrakietowej, który uzyskał już możliwość skutecznego zwalczania starszej wersji rakiety, zwłaszcza biorąc pod uwagę niewielką liczbę pocisków, będących w posiadaniu Chin. 

Drugim typem rakiet balistycznych o międzykontynentalnym zasięgu rozwiniętym przez ChRL jest DF-4 wprowadzona do służby w połowie lat 70. XX wieku. Pocisk waży 82 tony i podobnie jak DF-5 nie jest zbyt celny, co rekompensowane jest głowicą termojądrową o bardzo dużej mocy. Pociski z uwagi na zasięg (prawdopodobnie tylko ok. 5500-7000 km) mogłyby posłużyć do rażenia celów w Indiach, Rosji lub amerykańskich baz w rejonie Pacyfiku, np. na Guam lub Okinawie, ale nie są zdolne do stanowienia bezpośredniego zagrożenia dla obiektów w kontynentalnej części USA. Prawdopodobnie rakiet w służbie jest nie więcej niż 10 i będą one w najbliższym czasie wycofywane. 

Górny stopień rakiety balistycznej DF-5B. Fot. IceUnshattered/ Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0

DF-31/A powstała jako następca wprowadzonych w latach 70. XX wieku rakiet DF-4. Trzystopniowe rakiety DF-31 rozmieszczone na mobilnych wyrzutniach drogowych weszły do służby ok. 2005 roku. Pociski są zdecydowanie mniejsze od DF-5, ważą tylko 42 tony. Uzbrojenie stanowi prawdopodobnie w wersji DF-31 pojedyncza głowica termojądrowa, a w przypadku DF-31A – 3 głowice MIRV o mocy od 20 do 150 kt. W przypadku wersji DF-31A planowano również zdecydowane zwiększenie zasięgu, z 7000-8000 km do ponad 11000 km. Na wyposażeniu Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej znajduje się prawdopodobnie ok. 30 rakiet DF-31/A. Producentem broni jest Academy of Rocket Motors Technology (ARMT). Chińczycy rozpoczęli też prace nad kolejną wersją pocisku oznaczoną DF-31B. 

DF-31 doczekała się także wersji morskiej oznaczonej jako JL-2. To zarazem pierwsza chińska rakieta odpalana z okrętów podwodnych o zasięgu międzykontynentalnym (biorąc pod uwagę, że pierwsza generacja morskich pocisków JL-1 przenoszonych przez jednostki typu 092 mogły razić cele na dystansie nie większym niż 2,5 tys. km). JL-2 rozwijana jest od lat 80. XX wieku, a pierwszy test pocisku miał miejsce w 2001 roku. Rakieta jest podstawowym uzbrojeniem chińskich okrętów podwodnych typu 094. Pierwsza taka jednostka z 12 pociskami JL-2 na pokładzie rozpoczęła dyżury bojowe w 2015 roku. Docelowo w ciągu najbliższych 8 lat w służbie może ich być nawet osiem, z których część może zostać uzbrojona w rakiety balistyczne kolejnej generacji, czyli JL-3. Domniemany zasięg JL-2 wynosi ok. 7500 km, a pojedynczy pocisk ma przenosić pojedynczą głowicę jądrową o mocy pomiędzy 250 kt a 1 Mt lub 3-4 głowice MIRV o mocy 90 kt. 

Long March 2D / Długi Marsz 2D/ Chang Zheng 2D
Rakieta nośna Chang Zheng 2D fot. Cristóbal Alvarado Minic/Wikipedia

DF-41 przeciw Stanom Zjednoczonym

Najnowszym i najgroźniejszym typem chińskich rakiet balistycznych jest DF-41. Chińczycy przeprowadzili już siedem testów tego pocisku, w tym tych z głowicami MIRV. Zostały one już również prawdopodobnie rozmieszczone operacyjnie w prowincji Heilongjiang, która graniczy z rosyjskim Dalekowschodnim Okręgiem Federalnym. Należy jednak zakładać, że podstawowym celem dla nowych rakiet mają być cele na terenie USA. 

Rakiety balistyczne DF-41 mają dysponować zasięgiem sięgającym 15000 km. Ich uzbrojenie stanowi głowica termojądrowa o mocy 1 Mt lub do 10 głowic MIRV o regulowanej mocy wybuchu pomiędzy 20 a 250 kt. Pociski mogą być odpalane z silosów lub wyrzutni mobilnych, w tym kolejowych. Trzystopniowa rakieta ważąca ok. 80 ton o długości 21 metrów i średnicy ok. 2,25 metra jest największym pociskiem w chińskim arsenale jądrowym. Producentem broni jest China Academy of Launch Vehicle Technology (CALT). Iloma pociskami tego typu chciałyby docelowo dysponować Chiny – nie ujawniono. 

Czytaj też: Chińskie rakiety balistyczne przy granicy z Rosją

Maksymalny potencjał arsenału jądrowego. Podziemne tunele i głowice hipersoniczne

W miejscach dyslokacji rakiet balistycznych Chiny mają najprawdopodobniej rozbudowany dość rozległy system tuneli nazwany w biuletynie armii chińskiej z 2009 roku podziemnym murem chińskim. Ma to umożliwić przetrwanie arsenałowi nawet kilku ataków jądrowych. Na ile jednak doniesienia o tysiącach żołnierzy pracujący przy tym projekcie są prawdziwe – trudno zweryfikować. Prawdopodobnie jednak Chiny bardzo dbają o to, by maksymalnie utrudnić zniszczenie ich arsenału poprzez zarówno ukrycie go głęboko pod Ziemią, jak i poprzez rozmieszczenie pocisków na ruchomych wyrzutniach. 

Chiny z uwagą śledzą również rozbudowę amerykańskiego systemu obrony przeciwbalistycznej Ground-Based Midcourse Defense (GMD) w Fort Greely na Alasce. Choć oficjalnie tworzony jest on by zniwelować zagrożenie pochodzące z Korei Północnej. Nie ulega jednak wątpliwości, że antyrakiety będą mogły zwalczać także, a może przede wszystkim – biorąc pod uwagę, że Pjongjang do dziś nie przeprowadził udanej próby systemu międzykontynentalnego – chińskie rakiety. By przeciwdziałać systemom amerykańskim, takim jak GMD lub rozmieszczone na okrętach pociski SM-3, i umożliwić przebicie się przez nie chińskich głowic Pekin, podobnie jak Moskwa, stawia na pociski hipersoniczne. Chiński arsenał rakietowy (znacznie mniejszy i w większości bardziej przestarzały od rosyjskiego) jest przy tym o wiele bardziej podatny na działanie tarczy antyrakietowej.

DF-ZF Wu-14
Ilustracja: Daniel Toschläger/Wikipedia, CC0

Chiński szybujący pojazd hipersoniczny DF-ZF testowany jest z samymi sukcesami od 2014 roku, a już w 2020 roku może wejść na wyposażenie chińskich sił zbrojnych - jak informuje amerykański serwis The Washington Free Beacon. Do jego przenoszenia mają być zdolne różne typy rakiet balistycznych: od średniego zasięgu DF-21 po międzykontynentalne DF-31 i DF-41. Amerykańscy analitycy spekulują również, że nowa broń mogłaby także znaleźć zastosowanie jako broń przeciwokrętowa, umożliwiając użycie rakiet balistycznych do zwalczania ruchomych celów. Uzbrojenie DF-ZF ma stanowić ładunek konwencjonalny lub atomowy. 

Czytaj też: Chiny testują broń hipersoniczną

Ważnym elementem dla zwiększenia potencjału chińskich rakiet balistycznych jest także system nawigacyjny Beidou, który obecnie składa się z 20 satelitów i jest regularnie powiększany. Obejmuje on swoim zasięgiem znaczną część Azji, w tym całe Indie czy Japonię oraz Australię. W przyszłości ma on dysponować globalnym zasięgiem, co pozwoli usprawnić proces naprowadzania pocisków balistycznych najnowszej generacji, takich jak DF-41 i DF-31/JL-2. 

Arsenał jądrowy Pekinu. Własna droga 

Wielkość chińskiego arsenału jądrowego nie jest dokładnie znana. Federation of American Scientists (FAS) szacowała go w 2015 roku na 260 głowic, co wskazywałoby, że jest on dopiero czwarty na świecie. Trochę mniejszy od francuskiego (ok. 290 głowic), ale większy od brytyjskiego (225 głowic) czy indyjskiego (ponad 100 głowic). Dane te jednak wcale nie muszą być wiarygodne, a realna liczba chińskich głowic jądrowych może być nawet dwukrotnie większa. Raport International Institute for Strategic Studies Military Balance 2010 podaje, że Chiny posiadają 478 pocisków zdolnych do przenoszenia broni jądrowej. Wprawdzie nie wszystkie są uzbrojone w broń atomową, ale pokazuje on, że chiński arsenał może być większy niż 260 głowic. Pekin konsekwentnie nie potwierdza liczby posiadanych nuklearnych środków rażenia i w przeciwieństwie do USA lub Rosji nie ma takiego obowiązku traktatowego. Chińskie głowice jądrowe rozmieszczone są też na różnych typach środków bojowych – od broni taktycznej przez rakiety manewrujące i balistyczne krótkiego, średniego i pośredniego zasięgu, aż po broń międzykontynentalną.

type 094
Zdolny do przenoszenia 12 rakiet balistycznych JL-2 okręt podwodny type 094. Fot. United States Naval Institute News Blog/Wikimedia Commons

Jak duży jest ten ostatni arsenał, oparty na kilku typach rakiet balistycznych DF-5, DF-4, DF-31/A, DF-41 i odpalanych z morza JL-2 – nie wiadomo. Jest on jednak z pewnością zdecydowanie mniejszy od arsenałów USA i Rosji, które na mocy traktatu New START zredukują do 2018 roku swój potencjał do 1550 głowic strategicznych przenoszonych przez – w przypadku USA, 738 rakiet bazowania lądowego i morskiego oraz – w przypadku Rosji, 543 rakiety. Chiński II Korpus Artylerii dysponuje w tej klasie 66 rakietami międzykontynentalnymi bazowania lądowego, a marynarka wojenna 24 bazowania morskiego (raport International Institute for Strategic Studies Military Balance 2010).

Należy przy tym zwrócić uwagę, że główny regionalny rywal Pekinu, czyli Indie, mogą być skutecznie rażone przez broń krótszego zasięgu, a dystans ten jeszcze się skrócił w ostatnim czasie dzięki postępującej militaryzacji Tybetu i budowy linii kolejowej umożliwiającej sprawny przerzut rakiet balistycznych w ten rejon Państwa Środka. Rakiety o międzykontynentalnym zasięgu są więc przede wszystkim wymierzone w USA i w mniejszym stopniu, biorąc pod uwagę ocieplenie na linii Pekin-Moskwa, w europejską część Rosji. Stosunkowo niewielka ich liczba ma być przy tym, zdaniem decydentów w Pekinie, wystarczająca do skutecznego odstraszenia potencjalnych wrogów. Niewielki arsenał rakietowo-atomowy jest przy tym znacznie tańszy i prostszy w utrzymaniu od sił amerykańskich i rosyjskich, a pozwala osiągnąć Chinom założone cele polityczne bez inwestowania astronomicznych funduszy. Dla przykładu można podać, że według szacunków, USA wydadzą w ciągu najbliższych 30 lat aż 1 bilion USD na broń atomową i środki jej przenoszenia.  

Inaczej więc niż Rosja lub USA, Chiny nie planują zmasowanych uderzeń przeciwko miejscom dyslokacji broni jądrowej przeciwników, a raczej skupiają się na samej groźbie przedostania się rakiet przez wielowarstwowe systemy obrony przeciwrakietowej i porażenia głównych ośrodków miejskich wroga.

Sam ten fakt w połączeniu z technikami znacząco utrudniającymi zniszczenie środków przenoszenia broni jądrowej ma zniechęcić potencjalnych agresorów do podejmowania działań militarnych na teren ChRL. Zwłaszcza, że najprawdopodobniej ok. 2011 roku Pekin zmienił swoją doktrynę jądrową mówiącą, że nie użyje głowic atomowych jako pierwszy. W ujawnionym przez chińskie media dokumencie rządowym napisano wtedy, że II Korpus Artylerii może odpowiednio wykorzystać swoje zasoby, jeśli kraj zostanie zaatakowany przez lotnictwo mocarstwa nuklearnego. Państwo Środka ma najpierw ostrzec przeciwnika przed wykorzystaniem broni atomowej, ale jeśli wróg i tak zaatakuje siłami konwencjonalnymi, to Pekin może odpowiedzieć atakiem jądrowym. Jednocześnie Chiny są jedynym z pięciu "państw nuklearnych" wymienionych układzie o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT), które deklaruje, że nie będzie grozić użyciem ani nie użyje broni atomowej przeciwko krajowi nie posiadającemu takiej broni lub w strefach bezatomowych. 

Czytaj też: Koniec iluzji świata bez broni jądrowej. "Trwa modernizacja arsenałów"

Reklama

Komentarze

    Reklama