Reklama

PRZEMYSŁ KOSMICZNY

USA: Nowy lotniczy system kierowania startem rakiet balistycznych

Samolot E-6B Mercury wyposażony w system ALCS. Fot. US Navy/Wikipedia
Samolot E-6B Mercury wyposażony w system ALCS. Fot. US Navy/Wikipedia

Koncerny Lockheed Marin i Rockwell Collins będą współpracowały przy rozwijaniu powietrznego systemu dowodzenia i kierowania startami międzykontynentalnych rakiet balistycznych ALCS.

Amerykańskie siły powietrzne zawarły kontrakt z koncernami Lockheed Marin i Rockwell Collins na dalsze rozwijanie powietrznego systemu dowodzenia i kontroli ALCS (Airborne Launch Control System), pozwalającego na uruchomienie startu rakiet międzykontynentalnych ICBM (intercontinental ballistic missile) nawet wtedy, gdy naziemne stanowiska kontroli startu zostaną zniszczone.

Jak na razie obie firmy otrzymały 156 milionów dolarów (Lockheed Martin – 81 mln dolarów i Rockwell Collins – 76 milionów dolarów) na fazę TMRR (Technology Maturation & Risk Reduction), której celem są takie działania, które m.in.: zmniejszą ryzyko technologiczne podczas budowy, zmniejszą koszty późniejszej eksploatacji oraz określą technologie konieczne do zintegrowania w ostatecznym rozwiązaniu.

Zadanie jest o tyle wymagające, że nowy system oznaczony jako ALCS-R (Airborne Launch Control System Replacement) ma być wykorzystywany operacyjnie do 2075 r., a więc musi współdziałać zarówno z obecnie wykorzystywanymi w Stanach Zjednoczonych rakietami międzykontynentalnymi Minuteman III, jak i planowanym do wprowadzenia naziemnym systemem strategicznego odstraszania GBSD (Ground Based Strategic Deterrent), który planuje się wprowadzić pod koniec lat dwudziestych.

Jest to kontynuacja procesu zabezpieczania amerykańskiego, strategicznego systemu odstraszania przed niespodziewanym wyłączeniem go poprzez zniszczenie naziemnego centrum kierowania startu rakiet. Zadanie takie postawiono pod koniec lat sześćdziesiątych, gdy zdano sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie rzeczywiście grozi ze strony rosyjskich pocisków i po określeniu, gdzie są najsłabsze punkty amerykańskiego systemu obrony.

Okazało się, że Rosjanie wcale nie muszą niszczyć wszystkich wyrzutni amerykańskich rakiet międzykontynentalnych, ponieważ wystarczy im jedynie wyeliminować centra kierowania i dowodzenia skąd one są sterowane. Dlatego postanowiono zorganizować zapasowe stanowiska inicjowania startów pocisków balistycznych ALCS, które w razie zagrożenia będą wynoszone w powietrze na samolotach.

Zneutralizowanie przez przeciwnika takiego rozwiązania jest o tyle trudne, że amerykańskie siły zbrojne wykorzystują obecnie 16 samolotów Boeing E-6B Mercury wyposażonych w system ALCS oraz jeden samolot testowy. Wszystkie te statki powietrzne należą do amerykańskiej marynarki wojennej.

To właśnie na nich w ramach programu ALCS-R ma zostać wymienione całe wyposażenie, tym bardziej, że wyposażenie to było jedynie zaadoptowane z urządzeń wcześniej opracowanych dla już wycofanych samolotów EC-135. Podzespoły są więc ciężkie, zajmują dużo przestrzeni (przez co zwiększają zużycie paliwa w statkach powietrznych) oraz są obsługiwane przez przestarzałe oprogramowanie.

Podobna zmiana ma dotyczyć wyposażenia radiowego na 450 naziemnych centrów kierowania startem LCC (launch-control centers), które jak się okazuje nigdy wcześniej nie przeszły całkowitej modernizacji. Wymieniony musi być dodatkowo system szyfrowania, który pomimo, że nadal jest dopuszczony przez Amerykańska Agencję Bezpieczeństwa NSA (National Security Agency) to jednak już niedługo stanie się niewiarygodny.

Zgodnie z obecnie zawartą umową koncerny Lockheed Martin i Rockwell Collins mają dostarczyć w pełni działający prototyp nowego rozwiązania w pierwszym kwartale roku finansowego 2021. Natomiast jak na razie nie planuje się wymiany platformy powietrznej, ponieważ samoloty E-6B mają być w linii jeszcze co najmniej do 2038 roku.

Reklama

Komentarze

    Reklama