Reklama

Technologie wojskowe

Nieujawnione straty po teście rakietowym Pjongjangu. Pocisk spadł na miasto?

Fot. KCNA/Youtube
Fot. KCNA/Youtube

Jedna z nieudanych prób rakietowych Korei Północnej z kwietnia 2017 roku przyniosła prawdopodobnie znacznie poważniejsze konsekwencje, niż sama utrata wystrzelonego pocisku. Analiza zdjęć satelitarnych pochodzących z tego okresu ujawniła zniszczenia w zabudowie miejskiej na trasie lotu rakiety Hwasong-12, utraconej 28 kwietnia ubiegłego roku krótko po starcie z bazy lotniczej Pukchang nieopodal Pjongjangu. Wzmianki na ten temat próżno szukać w dotychczasowych oświadczeniach północnokoreańskich władz.

Sprawę domniemanej katastrofy przedstawił szerzej serwis The Diplomat, który połączył doniesienia o nieudanej próbie rakietowej z 28 kwietnia 2017 roku z analizą zbieżnych czasowo zdjęć i zobrazowań satelitarnych, ukazujących świeże zniszczenia na trasie przelotu feralnego pocisku. Straty odnotowano w zabudowie użytkowo-przemysłowej (nieopodal strefy zamieszkanej), leżącej w ścisłych granicach miasta Tŏkch'ŏn, oddalonego w linii prostej od stolicy Korei Północnej o 120 km. Jak dowodzono w opracowaniu, zniszczenia musiał spowodować upadek rakiety balistycznej pośredniego zasięgu Hwasong-12, testowanej w ramach startu przeprowadzonego z bazy lotniczej Pukchang na północ od Pjonjangu.

Miejsce domniemanego upadku leży zaledwie 39 km na północny wschód od miejsca startu. Wspomniany lot rakiety zakończył się na pułapie zaledwie ok. 70 km – po tym, jak stwierdzono wystąpienie awarii silników segmentu głównego rakiety. Po jego upadku doszło prawdopodobnie do silnej eksplozji związanej z dużą ilością niewykorzystanego paliwa w zbiornikach rakiety. Świadczyć o tym ma skala widocznych zniszczeń w tym rejonie.

Poza poważnymi stratami materialnymi wybuch mógł również pociągnąć za sobą straty w ludziach, jednak brak jest jakichkolwiek wiarygodnych informacji na ten temat. Z dostępnych źródeł wynika natomiast, że pora dnia i specyfika miejsca zdarzenia sprzyjały uniknięciu ofiar. Jako prawdopodobne ocenia się, że ofiar mogło nie być.

W swoim komentarzu do sprawy The Diplomat zwraca uwagę, że obecne intensywne próby rakietowe Pjongjangu nad terytorium Japonii zyskują znacznie bardziej złowrogą wymowę. Dotyczy to ewentualności upadku fragmentów lub całej północnokoreańskiej rakiety na Wyspach Japońskich, co może zostać odebrane jako bezpośrednia agresja i powód do zmasowanego odwetu. Taką interpretację wskazuje się jako tym bardziej prawdopodobną, że Pjongjang nie informuje w żaden sposób zainteresowanych państw o fakcie podejmowania swoich prób, ani ich aktualnym statusie. Japonia jest zdana w tym przypadku na dane pochodzące wyłącznie z własnych systemów monitorowania przestrzeni powietrznej.

Nieudany lot 28 kwietnia 2017 roku był trzecim z serii prób podjętych przez Koreę Północną w tym konkretnym miesiącu. Wskazuje się, że pierwszy udany test Hwasong-12 przeprowadzono dopiero 14 maja ubiegłego roku, co otworzyło drogę dla dalszych prac nad rakietą międzykontynentalną Hwasong-14. Ta ostatnia może niebawem stać się obiektem kolejnego północnokoreańskiego startu rakietowego, tym razem z satelitą rozpoznania obrazowego, Kwangmyŏngsŏng 5.

Czytaj też: Rok 2017 przełomowy dla rozwoju północnokoreańskiego arsenału. Wyzwanie na dziesięciolecia [ANALIZA]

Reklama

Komentarze

    Reklama