Reklama

Komunikacja

Komunikacja z ISS. Rosja stawia na niezależność od USA

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna w pełnej krasie. Fot. NASA
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna w pełnej krasie. Fot. NASA

Rosyjska Agencja Prasowa TASS przypomniała w krótkim newsie o zapowiadanym od dawna uniezależnieniu komunikacji prowadzonej z rosyjskiego segmentu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej od Stanów Zjednoczonych. Do końca 2017 r. będzie on mógł korzystać z należącej do Rosji konstelacji przekaźników Luch. Do tej pory funkcję tę mógł wypełniać jedynie amerykański TDRSS, Tracking and Data Relay Satellite System.

TASS powołała się na słowa Nikolaya Testoyedova, szefa państwowej spółki Informacyjne Systemy Satelitarne im. Rieszetniowa. Stwierdził on, że  „do końca 2017 r. na ISS pojawią się urządzenia pracujące na paśmie Ku, dzięki którym będzie można transmitować na Ziemię nie tylko dane telemetryczne, ale również wideo i inne informacje”

Za komunikację Międzynarodowej Stacji Kosmicznej odpowiedzialne są dwa niezależne systemy, rosyjski i amerykański. Jest to wynik odmiennych standardów technologicznych obu państw. Nie wdając się w nadmierne szczegóły techniczne: Amerykanie w latach 80. XX wieku rozpoczęli konstrukcję sieci przekaźników orbitalnych TDRS, regularnie modernizowaną w razie potrzeby. Dziś składa się ona z dziewięciu czynnych urządzeń. Korzystają z niej agendy programu cywilnego, wojskowego oraz partnerzy międzynarodowi.

W wypadku ISS satelity przekazują sygnał do naziemnej anteny w White Sands w stanie Nowy Meksyk, skąd następnie trafia on do kontroli misji w Houston. Dzięki pośrednictwu urządzeń orbitalnych, stacja niemal ciągle i niezależnie od pozycji pozostaje w zasięgu prowadzonej tą drogą łączności.

Rosyjska komunikacja z kolei prowadzona była tradycyjnie bezpośrednio ze stacji naziemnych lub platform morskich. Długotrwały kryzys programu kosmicznego po upadku ZSRR uniemożliwił zmianę tego podejścia na wzór amerykański. Ponieważ satelity nie były regularnie zastępowane system po prostu przestał działać.

Moskiewska kontrola misji może się łączyć bezpośrednio ze stacją tylko wtedy, gdy ISS przelatuje ponad jedną ze stacji naziemnych. Przerwy w komunikacji mogą sięgać wielu okrążeń wokół planety. Z tego powodu wiele rosyjskich urządzeń pracuje w oparciu o cyklogramy pod postacią plików z harmonogramem automatycznego wykonywania poleceń, co nie wymaga stałej łączności z Ziemią. W razie pilnej potrzeby Rosjanie korzystają z amerykańskiego TDRSS.

W związku z długo oczekiwanymi modernizacjami oraz latami opóźnień natury technicznej i finansowej, Moskwa stopniowo przystosowuje swoje systemy, jak choćby kapsuły Sojuz, do pracy z własnymi przekaźnikami orbitalnymi nowej generacji Luch. Poprzedni służący m.in. komunikacji z Mirem, przestała funkcjonować w latach 90. XX wieku, jednak kilka lat temu udało się rozmieścić stację nowej generacji

Modernizacja na ISS ma zagwarantować niezależną komunikację i bezpieczeństwo przesyłanych ze stacji informacji oraz zlikwidować problem dzierżawy usług. Według informacji Sputnik News z ubiegłego roku, zaoszczędzi to w budżecie „10 milionów rocznie” – nie wiadomo jednak, w jakiej walucie.

Nie należy również zapominać, że wszystkie takie systemy niezależnie od przynależności państwowej są technologią podwójnego zastosowania. Oznacza to, że mogą być wykorzystywane do przekazywania danych przez agendy cywilne i w celach pokojowych –  na przykład transmisji edukacyjnych z astronautami z ISS czy danych z teleskopu Hubble’a –  jak również przez wojsko i agendy wywiadowcze do monitorowania ruchu na niskiej orbicie okołoziemskiej czy komunikacji z satelitami szpiegowskimi. O pierwszych celach wspomina się w nagłówkach mediów, zaś te drugie państwa wolą ze zrozumiałych względów przemilczeć.

Państwowa agencja TASS podkreśla w swoim komunikacie uniezależnienie łączności prowadzonej z rosyjskiego segmentu od Amerykanów, co ciekawie wpisuje się wydarzenia polityki kosmicznej z ostatnich tygodni: rozmowy o kolejnym przedłużeniu działalności stacji i zamieszanie wokół powrotu NASA do samodzielnych lotów załogowych. Przypomnienie o planach modernizacji daje w tym kontekście do zrozumienia, że nie tylko Stany Zjednoczone zmuszone są w związku z ISS polegać na Rosji, płacąc za przeloty astronautów Sojuzami. Rosjanie również dzierżawią od nich usługi z powodu braku alternatywy komunikacyjnej. I deklarują, że są w stanie zakończyć tę zależność szybciej, niż Amerykanie samodzielnie dolecą na stację. 

Czytaj też: ISS będzie funkcjonować do 2028 roku? "Wspólny cel Rosji i USA"

Katarzyna Stróż

Reklama

Komentarze

    Reklama